-Tato jaką
historię dziś nam opowiesz?- spytała mała Manuela
-A jaką
chcecie?- spytałem biorąc dziewczynkę na kolana.
-Może
historię cioci Natalii i wujka Maxi'ego- zaproponowała Carmen,
która właśnie weszła do pokoju z kubkiem gorącej czekolady.
-Dobrze-
powiedziałem i rozsiadłem się wygodniej na kanapie.
-A więc
cóż Maxi i Naty, byli jak z dwóch światów. On należał do grupy
dobrych ona była sługusem Ludmiły. Ich historia jest dość kręta
i wyboista. Ale jak to mówią miłość zawsze wygrywa. A więc był
czerwiec a może lipiec. Wakacje dopiero się zaczynały. Natalia
szła parkiem nucąc pod nosem jakąś melodię szła do Resto.
Ludmiła wyjechała do rodziny na całe wakacje, więc dziewczyna
była sama. Usiadła do stolika i piła zamówiony wcześniej sok.
Lubiła tu przebywać, atmosfera i muzyka w tle. Wstała od stolika i
nie zauważyła, że ktoś ją mija i zawartość wylała na tą
osobę. Spojrzała na niego i był to Maxi. Przestraszyła się tego.
-Przepraszam-
powiedziała, wycierając serwetkami jego bluzkę.
-Nic się
nie stało- powiedział do przestraszonej dziewczyny
-Naprawdę
przepraszam, odkupię Ci ją. Jednak Ludmiła ma rację jestem
niezdarna- powiedziała spuszczając głowę.
-Ej nie
przejmuj się nic się takiego w końcu nie stało. I tak nie lubiłem
tej bluzki- powiedział uśmiechając się szeroko. Natalia wyszła z
Resto i postanowiła przejść się po parku. Szła ze spuszczoną
głową, była zła na siebie, że w kawiarni nie rozejrzała i go
nie zobaczyła. Mogła chociaż dopić sok do końca, ale jakoś nie
miała na niego ochoty. Ostatnio na nic nie ma najmniejszej ochoty.
Dookoła wszyscy mają swoje drugie połówki, a ona jest sama.
Usiadła na ławce i założyła okulary przeciwsłoneczne , ponieważ
słońce tego dnia było wyjątkowo jasne. Założyła słuchawki i
włączyła swoją ulubioną piosenkę. Zaczęła kołysać się w
rytm muzyki i przymknęła lekko oczy. Trwała tak może kilka minut
i wydało jej się, że słońce tak jakby straciło swój blask.
Otworzyła powoli oczy a przed nią stał Maxi. Natalia zdziwiła się
jego widokiem. Nigdy nie rozmawiała z nim. Zawsze omijali się
wielkim łukiem. A teraz on stał przed nią i lekko się uśmiechał.
-Od kupie
Ci bluzkę obiecuje- powiedziała bo myślała, że przyszedł tu
tylko po to, żeby wypominać jej, że wylała sok na jego bluzkę.
-Już
mówiłem, że nie musisz.- powiedział
-To po co
do mnie podszedłeś?- spytała zdziwiona
-Zobaczyłem
Cię i podszedłem- oznajmił, uśmiechając się jeszcze szerzej.
-Podszedłeś
do mnie?- spytała bardzo zdziwiona
-A co w tym
takiego dziwnego, że podchodzę i rozmawiam z koleżanką-
powiedział, przeszywając ją dziwnym spojrzeniem. Którego Natalia
się przestraszyła.
-Chyba nic-
odpowiedziała niepewnie
-Mogę się
dosiąść?- spytał a dziewczyna odsunęła się kilka centymetrów,
tym samym pokazując Maxiemu, że wyraża zgodę.
-To czemu
tak sama tu siedzisz?- spytał. Natalia nie lubiła rozmawiać z
obcymi, a Maxi taki dla niej był. Nie znała go za dobrze, choć
chodzili do jednej szkoły i jednej klasy. Byli podzieleni. Ona
trzymała się z Diego i Ludmiłą a on z Violą i Leonem.
-Sama nie
siedzę- powiedziała, odchylając głowę jeszcze bardziej do tyłu
tak aby słońce dosięgało do jej nie opalonej szyi. Maxi patrzył
się na nią. Nie znał jej za dobrze, ale zawsze uważał, że jest
inna niż Ludmiła czy Diego, w sumie to wszyscy tak uważali. Ale
ona sama albo się bała, ale sądziła, że ma coś z nich.
Przyglądał się jej bardzo uważnie, była tu z nim bez Ludmiły.
-Czemu mi
się tak przyglądasz?- spytała. Maxi dopiero teraz oprzytomniał.
-Nie tobie.
Dzieciom bawiącym się na placu zabaw- wymyślił to szybko. Natalia
lekko odchyliła okulary z nosa i spojrzała się na towarzysza.
-Wiesz, że
nie umiesz kłamać?- spytała
-Dlaczego?-
teraz zrobił to on choć wiedział, że jego kłamstwo nie jest za
efektowne.
-Bo tu nie
ma dzieci a tym bardziej placu zabaw- powiedziała uśmiechając się
lekko.
-Wiem-
powiedział i razem z Natalią zaczęli się śmiać. Rozmawiali tak
jeszcze parę godzin. Każde wróciło do swojego domu. Wakacje
spędzili na rozmowach, spacerach. Bardzo się polubili. Ale zaczynał
się rok szkolny a ich znajomość była nie wskazana bynajmniej ona
tak sądziła. Parę razy namawiał ją aby odeszła od Ludmiły, ale
ona odwracała kota ogonem. Wolała cierpieć przez samą siebie niż
przez poniżanie ze strony Ludmiły. A propo Ludmiły.
-Przynieś
mi wody Nat- powiedziała stając obok szatynki
-Już idę-
powiedziała i po kilku minutach wróciła z butelką wody dla
koleżanki. Blondynka nie była zachwycona.
-Co to ma
być?- spytała
-Woda,
którą chciałaś- powiedziała zdziwiona reakcją koleżanki
-Ona jest
ciepła a ja chciałam zimną- powiedziała, Natalia wiedziała, że
na pewno będzie coś nie tak. Maxi przechodził tamtędy i
przysłuchiwał się rozmowie dziewczyn.
-A poza tym
wolę gazowaną- dodała Ludmiła, Maxi polubił szatynkę, więc
postanowił zainterweniować.
-Ludmiła
odczep się od niej- powiedział stając obok Natalii
-Ty raperek
pomyliło ci się coś?- spytała zdziwiona tym, że on śmie z nią
rozmawiać.
-Nie.
Możesz ją w końcu zostawić? Czemu ją wykorzystujesz?- spytał
-Bo mi się
to podoba- powiedziała i odeszła zarzucając swoimi długimi, blond
włosami. Natalia odwróciła się do niego.
-Czemu się
wtrącasz?- spytała
-Chciałem
Ci tylko pomóc- powiedział chciał się bronić.
-Ale ja Cię
nie prosiłam o pomoc- powiedziała
-Wiesz
myślałem, że po wakacjach będziemy przyjaciółmi- powiedział
-Zrozum nie
możemy. Ludmiła nie dała by mi żyć tobie tym bardziej.-
powiedziała i odbiegła. Kilka dni później Maxi jak co dzień
szedł do Studio i po drodze zobaczył ją. Podszedł do niej po
cichu tak aby go nie zauważyła.
-Czemu mnie
unikasz?- spytał, Natalia lekko podskoczyła nie myślała, że dziś
go spotka.
-Nie unikam
cię- powiedziała nie patrząc się w jego stronę
-Akurat.
Może nie umiem kłamać ale nie jestem głupi- powiedział.
-O co Ci
chodzi?- spytała
-O to, że
w ogóle nie chcesz ze mną rozmawiać w Studio- powiedział
-Chcesz,
żeby Ludmiła Cię upokarzała bo się ze mną zadajesz- powiedziała
a do jej oczu zaczęły napływać małe i prawie nie widoczne łzy.
Widziała w nim kogoś kto nie patrzy na to jaki ktoś jest na
zewnątrz tylko w środku.
-Tak-
odpowiedział Natalia spojrzała na Maxiego i nie dowierzała słowu,
które padło z jego ust.
-Nie wiesz
co mówisz- odpowiedziała i odeszła. Chciał ją mieć blisko
siebie, chciał być blisko niej. Była taka jak on. W środku byli
identyczni. Na zewnątrz różni. Ale jak to mówią przeciwieństwa
się przeciągają. Poszedł do Studio i udał się do sali
tanecznej. Zobaczył tam ją stojącą w koncie i przeglądającą
jakiś zeszyt. Chciał do niej podejść, porozmawiać, powiedzieć
jej, że coś do niej czuje, że się w niej zakochał. Ale jego
jedyną przeszkodą była ona sama. Po kilku chwilach do klasy wszedł
Leon a za nim Violetta.
-Maxi co
jest?- spytał
-Nic-
odpowiedział im i zaczął się rozgrzewać przed lekcją. Cały
czas o niej myślał.
Gdy było
już po lekcjach Maxi postanowił z nią porozmawiać. Ale na jego
drodze tym razem stanął Diego.
-Zostaw ją-
powiedział przez zęby
-Dlaczego?-
Maxi spytał się. Poczuł się dziś jakoś inaczej. Poczuł, że
może być taki jak chłopak stojący naprzeciwko niego.
-Bo od nas
nie ucieknie- powiedział Diego
-Jesteś
pewien bo ja akurat mam inne zdanie- powiedział do niego
-Słuchaj
nie podskakuj mi bo pożałujesz- powiedział
-Nie boję
się ciebie. Chcę jej pomóc i ty mi w tym nie przeszkodzisz-
powiedział i poczuł na brzuchu czyjąś pięść. Poczuł jak upada
na zimną posadzkę, jak oczy mu się zamykają. Usłyszał tylko
krzyk. A potem cisza. Natalia akurat wychodziła ze studio ale
usłyszała głośny upadek. Odkręciła się i zobaczyła Diego i
Maxi'ego
-Nie-
krzyknęła i podbiegła do leżącego na ziemi Maxi'ego
-Co zrobiło
Ci się go żal?- spytał Diego
-Jesteś
podły- powiedziała i pochyliła się nad leżącym i nieprzytomnym
Maxi'm. Wyjęła telefon i zadzwoniła po karetkę. Po kilkunastu
minutach do Studio przybiegli Pablo i Beto, którzy byli niedaleko.
-Natalia co
się stało?- spytał dyrektor
-Diego go
uderzył- powiedziała i wybuchnęła płaczem
-Nati nie
płacz- powiedział nauczyciel przytulając ją
-To moja
wina- powiedziała
-Jak to?-
spytał
-Gdybym
postawiła się Diego i Ludmile to nic by się nie stało-
powiedziała podszedł do nich sanitariusz.
-Czy jadą
państwo z nami?- spytał. Pablo tylko kiwnął głową i razem
weszli do karetki. Natalia tego dnia nie odchodziła od łóżka
Maxi'ego był w śpiączce. A ona obwiniała się za to co go
spotkało.
-Maxi wiem,
że mnie pewnie nie słyszysz. Ale chcę ci się wygadać. Ja
postanowiłam się zmienić. Obiecuję nie przyrzekam, że jeszcze
dziś odejdę od Ludmiły i Diego. Tylko proszę obuć się,
uśmiechnij się, powiedz coś. Masz takie ładne oczy i uśmiech.
Proszę.- odpowiedziała i dotknęła lekko jego dłoni. Jego dłoń
była zimna wręcz lodowata ale dziewczynie to nie przeszkadzało.
Chciała tak siedzieć cały czas, czekać aż jej przyjaciel się
obudzi. Siedziała do godziny 23. Wróciła z jego rodzicami.
Opowiedziała im całą historię, bała się, że będą na
krzyczeć. A oni powiedzieli tylko, że on już taki jest, jak mu na
kimś zależy to zrobi dla niej wszystko. Właśnie wtedy uświadomiła
sobie, że musi się zmienić dla niego. Poszła do Studio mimo tego,
że się nie wyspała. Pablo mówił jej, żeby nie przychodziła,
ale ona i tak przyszła. Wczoraj obiecała coś przyjacielowi i
dotrzyma słowa. Weszła do Studio przygnębiona, nikt nie wiedział,
że Maxi jest w szpitalu. Weszła do klasy od razu podszedł do niej
Pablo przywitała się z nim i powiedziała co chce zrobić. Podeszła
do Ludmiły i Diego wzięła głęboki i dość długo trwający
oddech.
-Nienawidzę
was- powiedziała
-Słucham?-
spytała blondynka
-Nienawidzę
was- powtórzyła trochę głośniej
-Uważaj-
powiedział Diego
-Bo co
zrobisz mi to co Maxiemu?- spytała. Nie widziała, że za jej
plecami stoi chłopak o którym mówi.
-Co?-
spytała blondynka
-Też mnie
uderzysz?- spytała Diego nic nie odpowiedział tylko stał nie
ruchomo.
-Jak by cię
uderzył to by miał problemy- usłyszała głos, który słyszeć od
kilkunastu dni kochała. Odwróciła się bardzo powoli. Stał za nią
Maxi o kulach i z kołnierzem na szyi.
-Przecież
ty byłeś w śpiączce- powiedziała
-Nie byłem-
powiedział uśmiechając się
-Co?-
spytała
-Dowiedziałem
się o sobie bardzo dużo ciekawych rzeczy.- powiedział a ona
uśmiechnęła się lekko.
-Czyli
rozumiem, że już nie jesteś z nimi- powiedział
-Przecież
Ci to wczoraj obiecałam- powiedziałam
-Przyrzekłaś-
powiedział
-Tak –
odpowiedziała i razem z Maxim wyszli z sali wszyscy patrzyli na
Maxi'ego i nikt nie wiedział co mu się stało. Czemu chodzi o
kulach i ma na szyi kołnierz.
-Maxi co Ci
się stało?- spytał Leon na widok chłopaka
-To moja
wina- powiedziała dziewczyna
-To nie
twoja wina tylko moja.- powiedział
-Ale
postawiłeś się Diego dla mnie- powiedziała
-Bohater-
powiedziała Viola
-Bohater-
przytaknęła Natalia
-Naty jeśli
chcesz możesz być naszą przyjaciółką- powiedziała Camila
-Przecież
byłam dla was podła- powiedziała, spuszczając głowę
-Nie byłaś-
powiedziała Violetta i mocno ją przytuliła. Natalia uśmiechnęła
się lekko. Zyskała właśnie prawdziwych przyjaciół. Po zajęciach
postanowiła odwiedzić Maxi'ego, miała wyrzuty sumienia, że przez
nią chłopak musiał teraz leżeć w łóżku. Zadzwoniła dzwonkiem
a drzwi otworzyła jej jego matka.
-Dzień
dobry czy zostałam Maxi'ego?- spytała dość nie pewnie
-Tak jest u
siebie w pokoju- powiedziała wpuszczając ją do środka. Natalia
weszła na długie, kręcone schody, które prowadziły na nie duży
czerwony korytarz na którym znajdowały się dwie pary drzwi, jedne
były zamknięte a drugie lekko uchylone. Usłyszała cichą muzykę
i podeszła do drzwi lekko zapukała a po pozwoleniu weszła. Maxi na
jej widok chciał się podnieść ale to mu się nie udało.
-Cześć-
powiedziała zamykając za sobą drzwi
-Cześć-
odpowiedział wyłączając laptopa
-Jak się
czujesz?- spytała siadając na końcu łóżka
-Dzięki
lepiej- odpowiedział
-Nic Ci nie
potrzeba?- spytała patrząc się na niego
-Nie nic mi
nie potrzeba- odpowiedział uśmiechając się do dziewczyny
-A mam dla
ciebie coś od wszystkich w Studio- powiedziała wyciągając z torby
niebieską kopertę i podając mu.
-Co to?-
spytał
-Otwórz-
powiedziała a chłopak wyjął z niej płytę. Otworzył laptopa i
położył sobie na kolanach. Spojrzał na Natalię.
-Chodz-
powiedział i poklepał miejsce obok siebie. Ona nie pewnie podeszła
do niego i usiadła. Obejrzeli filmik , który Natalia razem z Leonem
nagrała. Maxi był bardzo wesoły, że jeszcze o nim nikt nie
zapomniał.
-To będę
już lecieć- powiedziała chcąc wstać ze swojego miejsca ale
chłopak ją powstrzymał. Była zdziwiona jego zachowaniem. On
przybliżył się do niej, robił to bardzo powoli. Natalia nie
wiedziała co Maxi ma zamiar zrobić. Pochylił się nad nią i musną
lekko jej wargi. Ona jak poparzona zeskoczyła z łóżka i wybiegła
z jego domu z prędkością światła. Przestraszyła się uczuć.
Nigdy wcześniej nie miała chłopaka. Po kilku dniach Maxi wrócił
do Studio. Natalia go unikała. Bała się uczucia jakie ostatnio
zagościło w jej dotąd pustym sercu. Szukała czegoś nerwowo w
szafce.
-Naty masz
moje nuty?- spytała ją Camila
-Tak-
odpowiedziała i podała je jej. Ale zamarła bo zobaczyła za
plecami przyjaciółki Maxi'ego
-Co się
stało?- spytała zdziwiona Camila
-Nic-
odpowiedziała zamykając szafkę i wymijając zdziwioną dziewczynę.
Ale na jej drodze stanął on. Co czuła? Nie wiem ale na pewno nie
było to nic nieprzyjemnego, wręcz przeciwnie czuła coś czego
nigdy nie czuła. Wtedy chciała coś zmienić ale stchórzyła.
-Porozmawiajmy-
powiedział stając naprzeciwko niej.
-O czym?-
spytała przyciskając do swojej klatki piersiowej czerwony zeszyt
jeszcze mocniej.
-O tym co
się stało kilka dni temu- powiedział dość cicho.
-Nic się
nie stało- powiedziała i chciała go wyminąć ale złapał ją za
nadgarstek.
-Poczekaj-
powiedział przyciągając ją za nadgarstek tak aby stanęła w to
samo miejsce co stała wcześniej.
-Co?-
spytała może nie tyle co zła ale trochę zdenerwowana bo wszyscy,
którzy byli na korytarzu patrzyli się na nich z ciekawością jak
ta sytuacja potoczy się dalej.
-Przepraszam-
powiedział a ona wyrwała się z jego uścisku i wybiegła. Camila
wybiegła za nią. Chciała się dowiedzieć co się wtedy stało.
Była przyjaciółką Maxi'ego od zawsze traktuje go jak brata.
Natalię też bardzo polubiła, ale zawsze wiedziała, że nie jest
taka jak towarzystwo w jakim się obraca. Znalazła ją siedzącą
pod dużym, grubym, rozłożystym i jeszcze zielonym dębem.
Przeglądającą zeszyt. Podeszła do niej i usiadła obok.
-Naty co
się dzieje?- spytała
-Nic a co
ma się dziać?- spytała spoglądając na dziewczynę
-Mi możesz
powiedzieć ja zachowam to dla siebie- powiedziała uśmiechając się
do dziewczyny.
-On mnie
pocałował- powiedziała bardzo powoli, uważając na każde
wypowiedziane towarzyszce słowo.
-Maxi?-
spytała nie dowierzając. Znała go bardzo dobrze i wiedziała, że
na niej mu zależy i że ją naprawdę kocha. Nie każdy chłopak
staje w tzw. obronie dziewczyny narażając własne życie.
-Tak. A ja
uciekłam najszybciej jak mogłam- powiedziała po jej policzku
spłynęła jedna samotna łza. Camila przytuliła ją do siebie. Nie
wiedziała co ma jej powiedzieć.
-Dlaczego?-
spytała
-Nie wiem.
Poczułam coś czego nigdy nie czułam. Ale bałam się, byłam kimś
złym a on jest dobry.- powiedziała
-Naty ty
nigdy nie byłaś taka jak Diego czy Ludmiła ty byłaś inna. Ty
zawsze byłaś taka jak my nadal jesteś i zawsze będziesz-
powiedziała. Natalia lekko się uśmiechnęła.
-To co
czujesz coś do Maxi' ego?- spytała rudowłosa
-Nie wiem
chyba tak ale...- powiedziała i posmutniała
-Ale co?-
spytała Cami
-Ale to nie
jest takie łatwe- powiedziała Naty
-Dlaczego?-
spytała Torres
-Bo
trzymałam się z nimi- odpowiedziała
-Przestań.
Dla niego jesteś taka jak my. Jesteś sobą. Leon dużo dobrego o
Tobie mówił. A Maxi uwierzył w te słowa tak jak my.
-odpowiedziała
-Myślisz?-
spytała szatynka
-Ja to
wiem. A teraz wez się w garść i szczerze z nim porozmawiaj-
powiedziała i wstała z ziemi. Natalia nie była pewna. Camila
złapała ją za rękę i pomogła wstać.
-Choć-
powiedziała i ciągnęła ją za sobą. Był to dziwny obrazek, ale
w słusznej sprawie. Weszły do Studio, Camila rozejrzała się po
budynku zauważyła go przez szybę w sali Beto stał razem z
chłopakiem Camili, Broduey'em. Ruda poszła jako pierwsza. Weszła
do sali podeszła do swojego chłopaka , szepnęła mu coś do ucha i
wyszli razem. Po nich do pomieszczenia powolnym krokiem i ze
spuszczoną głową weszła Natalia.
-Maxi
porozmawiamy?- spytała
-O czym
chcesz rozmawiać?- spytał, dziewczyna postanowiła wycofać się i
wyjść ale znów chłopak był szybszy. Tym razem postąpił
zupełnie inaczej. Przyciągnął szatynkę do siebie i przytulił.
Wyszeptał do jej loków 'Kocham Cię' i pocałował w czoło. Biło
od niej ciepło a wręcz gorąco. W końcu obydwoje znalezli siebie,
pomimo przeszkód. Dwa różne światy a jednak takie same.
Skończyłem
swoją dość długą historię. Myślałem, że ich tym zanudzę.
-Tato masz
talent do zmyślania- powiedziała Carmen
-Ale to
prawdziwa historia- odpowiedziałem
-Wasz tata
ma racje- powiedziała Natalia, która stała w drzwiach.
Uśmiechnięta.
-Ale tak
bardzo nie realna- dodał Louis
-A jednak
wydarzyła się na prawdę- odpowiedział Maxi wyłaniający się zza
pleców swojej żony prowadząc za rękę małą Emmę. Carmen
uśmiechnęła się szeroko i podeszła do Maxi'ego biorąc
dziewczynkę na ręce i razem z Manuelą i Louisem wyszli na
podwórze.
-A ty
Andres cały czas opowiadasz tą historię?- spytała Natalia
-Nic nie
poradzę, że tak mi się podoba- powiedziałem przeciągając się w
fotelu.
-Ma racje-
z kuchni wyszła Francesca z tacą pełną szklanek.
-Ej czy ja
wiem- powiedział Maxi, uśmiechając się lekko. A pózniej pisnął
cicho z bólu.
- Louis
miał rację taka nie realna- powiedziała Natalia przytulając się
do swojego męża była bardzo wdzięczna losowi, za taki dar. Ma
kochającego męża, dwójkę dzieci są po ślubie jakieś dziesięć
lat. Nadal zachowują się jak wtedy gdy mieli 17 lat. Ale wciąż
żyją szczęśliwie i oby jak najdłużej.
Ale cudowny pomysł <33
OdpowiedzUsuńSuuuper ;**
Co ja mogę powiedzieć, jedynie tyle, ze NIESAMOWICIE <333333
OdpowiedzUsuńna serio świetnie to napisałaś!
czekam na kolejny One Shot ;*******
napisz może tym razem o Marcesce <3333
Cudowny One Shot! Chyba zagoszczę tu na dłużej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: violettayleon3.blogspot.com
cudne zapraszam do siebie http://violetta-naxi-mojawersja.blogspot.com/ mam nadzieję, że wpadniesz
OdpowiedzUsuńŚwietne *.*
OdpowiedzUsuń