Drugi one shot wstawiam dziś, ponieważ jutro mnie nie ma. Nie wiem jak podobała wam się poprzednia historia, ale liczę, że ta również przypadnie wam do gustu.
Wakacje to czas, który wyczekują wszyscy młodzi ludzie. Można wtedy zawrzeć nowe znajomości, zmienić coś w swoim życiu. Bohaterowie tej historii bardzo dobrze się znają, ale żeby poznać swoje uczucia potrzeba im było dużo czasu.
Ludmiła Ferro, dziewczyna, która jest bardzo miłą osobą, pomocna, przyjacielska. Choć nieszczęśliwa, samotna. Ma najlepszą przyjaciółkę Natalię, ale dziewczyna nie we wszystkim może jej doradzić. Chciałaby mieć osobę do której będzie mogła się przytulić, której się wygada i której się wypłacze.
Leon Verdas, chłopak, który ma w sobie coś z bohatera i zarazem z mądrego idioty. Kocha muzykę. Jego najlepszym przyjacielem jest Maxi.
ale brakuje mu osoby, która zaakceptuje jego wady i zarazem znajdzie nowe zalety.
-Dobrze się czujesz?- spytała Ludmiła, Maxi'ego, który opowiadał o swoim śnie
-Tak- odpowiedział, uśmiechając się szeroko do blondynki. Ludmiła przewróciła oczami co rozśmieszyło Natalię. I właśnie wtedy do stolika poszedł Leon z czterema szklankami soku pomarańczowego.
-Dziękujemy- odpowiedziały równocześnie dziewczyny. Gdy rozmawiali rozległ się dzwonek telefonu blondynki.
-Tak słucham...Teraz...Dobrze...Zaraz będę.
-Kto dzwonił?- spytał Leon
-Mój tata, że musi pilnie wyjechać i mam zaopiekować się młodszym bratem- odpowiedziała na pytanie chłopaka, ani razu nie łapiąc oddechu.
-To cześć- dodała dopijając sok do końca i ustalając do stolika.
-Pójdę z Tobą- powiedział po namyśle Leon. Dziewczynę zaskoczyła jego propozycja, ale postanowiła, że nie będzie protestować.
-Ok- powiedziała, pożegnali się z przyjaciółmi i wyszli. Szli dość wolno. Wieczór tego dnia był zimny a powietrze bardzo wilgotne. Wydawać by się mogło, że zaraz rozpęta się burza. Szli w ciszy, każde bało się powiedzieć cokolwiek. Byli przyjaciółmi, ale na osobności czuli się dziwnie. Doszli do domu, w którym dziewczyna mieszkała ze swoim ojcem i trzy letnim tatą. Choć tego nie okazywała, bardzo brakowało jej mamy. Miała jej za złe, że wyjechała, że ich porzuciła, że odeszła.
-Jestem- powiedziała, wchodząc do holu.
-Dziękuje Ci córciu- powiedział pan Ferro z chodząc ze schodów z walizką i biletem lotniczym w dłoni.
-Na długo wyjeżdżasz?- spytała
-Po jutrze wracam- powiedział, wchodząc do pomieszczenia, w którym jego córka i Leon właśnie stali.
-Dobrze- odpowiedziała i uściskała swojego tatę. Była pod wrażeniem jak się angażuje w pracę i w życie rodzinne. Wyszedł zamykając za sobą drzwi.
-Zobaczę co robi mały, poczekaj- powiedziała łagodnie. Leon usiadł w salonie często tu bywał, znał każdy zakamarek w tym dużym domu.
-Leon!- usłyszał wołanie z góry. Wstał z miejsca na którym wcześniej siedział i ruszył do pokoju chłopaka. Wszedł do pomieszczenia zobaczył Jorge siedzącego na łóżku ze spuszczoną głową i Ludmiłę próbującą zdjąć z najwyższej półki regału. Podszedł do niej od tyłu i zdjął pudełko, które dziewczynka usilnie chciała zdjąć. Podał je chłopcu, który uśmiechnął się szeroko. Po kilku minutach wyszli z pokoju Jorge i poszli do kuchni przygotować kolację.
-Dziękuje za pomoc- powiedziała po chwili. Nie lubiła ciszy, ale nie lubiła być z nim sam na sam. Dziwnie się wtedy czuła.
-Nie ma za co- odpowiedział. On też czuł się dziwnie. I po chwili poczuł na sobie coś mokrego. Odwrócił się a za jego plecami stała uśmiechnięta Ludmiła z butelką wody. Spojrzał na nią, uśmiechnął się lekko i sięgnął po stojącą na blacie mąkę i sypnął dziewczynie w twarz. Ludmiła nie była mu dłużna i po chwili na bluzce chłopaka pojawiła się biała plama.
-O ty- powiedział i podbiegł do dziewczyny i złapał ją w tali.
-Leon puść mnie- powiedziała Ludmiła, gdy ten trzymał ją na rękach.
-Nie- powiedział i ciągle trzymał ją na rękach. Blondynka postanowiła spróbować siły i zaczęła bić chłopaka w ramię.
-To boli- powiedział śmiejąc się.
-Bo o to chodzi- odpowiedziała również śmiejąc się.
-Dobrze a jak Cię postawię to przestaniesz mnie bić?- spytał. Ludmiła pokiwała energicznie głową i juz po chwili stała na podłodze, ale Verdas nadal obejmował ją w talii.
-Miałeś mnie puścić- powiedziała, próbując wyrwać się z uścisku przyjaciela.
-Miałem Cię postawić- powiedział, uśmiechając się do dziewczyny.
-Leon- powiedziała stanowczo blondynka, ale chłopaka to nie ruszało. Więc zaczęła tupać.
-Nie puszczę do póki nie przeprosisz- oznajmił, pokazując rząd białych i lśniących zębów.
-Za co?- spytała zdziwiona słowami, które wypłynęły z jego ust.
-Za to, że oblałaś mnie wodą- powiedział dumnie.
-Przestań- powiedziała odwracając głowę w przeciwnym kierunku. Chłopak chwycił jej podbródek tak aby znów patrzyła się w jego stronę.
-Przeproś- powiedział robiąc minę zbitego psa.
-Nie- powiedziała zakładając ręce na klatkę piersiową.
-Nie?- spytał. Ludmiła pomachała głową. Leon bardzo powoli zaczął przybliżać blondynkę do siebie .
-To co przeprosisz Leosia?- spytał po czym gwałtownie przybliżył ją do siebie.
-Nie, nie przeproszę Leosia- odpowiedziała wypinając mu język.
-Bo go utnę- odpowiedział dziewczynie. Ich wzroki się spotkały. Od jakiegoś czasu czuli się w swoim towarzystwie co najmniej dziwnie. Ale żadne nie wiedziało dlaczego. Dziś również w swojej obecności poczuli coś innego niż zawsze.Milczeli
-Ludmi!!!- usłyszeli wołanie Jorge dochodzące z jego pokoju. Oderwali się od siebie w mgnieniu oka. Ludmiła poszła do brata a Leon opuścił dom przyjaciółki. Musiał się przewietrzyć, przejść, pomyśleć. Dziś w domu Ludmiły coś do niego dotarło. Dotarło do niego to, że zakochał się w swojej najlepszej przyjaciółce. Zakochał się w jej sposobie mówienia, w tym ja potrafi znalezć wyjście z każdej sytuacji, po prostu w niej. Znają się około 8 lat, najlepsi przyjaciele. Ludmiła również musiała wyjść na powietrze, usiadła na huśtawce, która stała na tarasie przed jej domem. Chciała pomyśleć o dzisiejszym dniu, o Leonie. Czyżby zakochała się w swoim przyjacielu? Nie mogła w to uwierzyć.
Nie wyspała się. Rano postanowiła przejść się na spacer po drodze spotkała Maxi'ego
-Ludmi- usłyszała jego krzyk i przystanęła.
-Cześć- powiedział dobiegając do niej.
-Cześć- odpowiedziała
-Wszystko dobrze?- spytał bo zauważył na jej twarzy coś dziwnego.
-Tak- odpowiedziała i odeszła od chłopaka. Nie chciała z nim rozmawiać bo jest najlepszym przyjacielem Leona, Odeszła kawałek i usiadła na ławce obok fontanny. Po jakimś czasie podeszła do niej Natalia.
-Cześć- powiedziała brunetka siadając obok.
-Cześć- odpowiedziała jej
-Ludmi wszystko ok?- spytała dziewczyna patrząc na przyjaciółkę
-Tak- odpowiedziała cicho
-Akurat- powiedziała Natalia, dobrze znała Ferro i wiedziała, że nie mówi prawdy.
-Co wy umówiliście się z Maxim?- spytała trochę zła na to, że przyjaciółka jej nie wierzy.
-Nie nawet go nie widziałam- odpowiedziała
-Bo on mnie o to samo pytał- dodała blondynka
-Mi możesz powiedzieć- zwróciła się do blondynki Natalia
-Chyba zakochałam się w Leonie- powiedziała po tym jak wzięła głęboki oddech.
-Dopiero teraz?- spytała zdziwiona brunetka
-Co?- spytała blondynka
-Pasujecie do siebie. My z Maxi'm już dawno wiedzieliśmy, że kiedyś się w sobie zakochacie- powiedziała uśmiechnięta Natalia. Ludmiłę zdziwiło to co powiedziała Hiszpanka.
-No to jej to poiwedz- oznajmił chłopak w czapce.
-Chyba zwariowałeś- powiedział Leon
-Nie- odpowiedział Maxi. Obok nich przechodziły dziewczyny. Blondynka nawet nie spojrzała w jego kierunku.
-Powiedz jej- szepnął mu na ucho
-Dobra- odpowiedział Leon. Po południu zaprosił Ludmiłę na spacer.
-Można wiedzieć gdzie my idziemy?- spytała blondynka
-Nad jezioro- odpowiedział
-Po co?- spytała
-Zobaczysz- odpowiedział i ręką odgarnął gałąz. Ich oczom ukazał się przepiękny widok.
-Tu jest pięknie- powiedziała
-Wiedziałem, że Ci się spodoba- powiedział
-Leon po co mnie tu przyprowadziłeś?- spytała
-A co ty taka ciekawska?- spytał
-A tak- odpowiedziała i udała się w kierunku mostku, który prowadził do altanki po drugiej stronie jeziora. Stanęła na środku mostka. Przymknęła lekko oczy i po kilku sekundach poczuła na swoich ramionach czyjeś dłonie.
-Chcesz zobaczyć coś piękniejszego?-spytał
-To zależy co- powiedziała
-Chodz- odpowiedział i wyciągnął do niej dłoń. Ludmiła nie pewnie podała mu swoją dłoń, zaprowadził ją w głąb polany, na której znajdowało się jezioro. Dziewczynie ukazał się przepiękny ogród pełen czerwonych róż a po środku rosła samotnie jeden biały egzemplarz.
-To wspaniałe- powiedziała
-Wiem- odpowiedział i odszedł od niej. Podszedł do środka ogrodu i uciął tą jedyną i niepowtarzalną różę. Po czym podał ją Ludmile. Dziewczyna lekko się zarumieniła.
-Jest równie piękna jak ty- powiedział
-Dziękuje. Ale po co mnie tu przyprowadziłeś?- spytała.
-Więc chciałem Ci coś wyznać- powiedział
-Co?- spytała
-Zakochałem się w pewnej dziewczynie- powiedział. Z twarzy Ludmiły zniknął uśmiech, który wcześniej rozświetlał jej policzki.
-Obyś był szczęśliwy- powiedziała i odwróciła się chciała uciec jak najdalej.
-Poczekaj- powiedział, łapiąc ją za nadgarstek.
-Po co? Przecież masz swoją wybrankę ja Ci nie jestem potrzebna- powiedziała
-Jesteś bo to w Tobie się zakochałem- powiedział. Ludmiła zdziwiła się jego słowami, choć w głębi duszy chciała, żeby to o nią chodziło.
-Naprawdę?- spytała
-Tak. Kocham Cię Ludmi- powiedział i przytulił ją do siebie
******************
Zakończenie beznadziejne. Dziś Leomiła za Naxi moja ulubiona para serialu. Następna historia może w następną sobotę. Będzie Marcesca tak jak zaproponowała Pycia.
jakie słodkie i genialne <33333 *.*
OdpowiedzUsuńczekam na next ;****
LEOMIŁA <333
Marcesca będzie *.*
SUPER :**
OdpowiedzUsuńświetne ♥
no po prostu weszłam tu pierwszy raz i będę wchodzić częściej :D
Marcesca następna *.*
Cudowna para :*
OdpowiedzUsuń