Ile was tu było:

sobota, 12 października 2013

5. Naty + Federico

   Mówią, że gdy ma się dwadzieścia kilka lat to jest się już dojrzałym i potrafi się odróżnić przyjaciół od wrogów, dobro od zła, miłość od zauroczenia. Ale zawsze w życiu, każdego z nas pojawia się ktoś kto chce nas omamić, okłamać ale na naszej drodze stanie też ktoś kto będzie chciał odszukać w nas to co najlepsze. Pokochać i uszczęśliwić.
   Natalia Navarro szanowana redaktor naczelna czasopisma muzycznego. Niezależna, samotna, szczęśliwa, kochająca. Pewnego dnia wróciła wcześniej niż zwykle coś ją tknęło. Wiedziała, że z jej chłopakiem coś jest nie tak. Chodzi jakiś zamyślony, nieobecny, ignoruję ją. Wychodzi wieczorem wraca w nocy. A co robi całymi dniami dziewczyna praktycznie nie wie. Gdy weszła do domu usłyszała śmiech, stanęła w salonie a na kanapie siedział Maxi z jakąś blondynką. Spojrzał na nią zdziwiony. Jego towarzyszka była co najmniej w szoku. A Natalia sama nie była pewna tego co w tym momencie czuła. Na pewno poczuła się zdradzona i upokorzona przez osobę, którą kochała, której zaufała. Sama nie wie kiedy wybiegła. Ale po tym jak znalazła się na klatce schodowej wpadła na swojego sąsiada, kolegę z pracy Federico.
-Przepraszam- powiedziała chcąc go wyminąć. Ale chłopak jej nie dał
-Natt co Ci się stało?- spytał zdziwiony widokiem koleżanki całej zapłakanej.
-Ja... nie ... chcę o tym mówić- powiedziała bardzo szybko i nie zbyt zrozumiale. Ale chłopaka to nie obchodziło.
-Chodz do mnie, napijemy się herbaty i porozmawiamy dobrze Ci to zrobi. I nie odmawiaj- powiedział i wziął jej dłoń, bo nie był pewny czy ta pójdzie z nim. Poczuł coś dziwnego. Sam nie wiedział dlaczego, ale wtedy na to za bardzo nie zwrócił uwagi. Zaprowadził ją do swojego mieszkania naprzeciwko jej i Maxi'ego. Usiadła obok kominka, który się jeszcze tlił. Zrobił gorącą czekoladę i przyniósł dziewczynie, usiadł obok niej.
-On ma inną- powiedziała po chwili dziewczyna, cały czas patrząc ślepo w ogień, który palił się w kominku.
-Może to jego jakaś dobra znajoma- powiedział Fede chciał żeby brunetka była szczęśliwa.
-Nie to jego miłość jeszcze ze szkoły- powiedziała i znów zaczęła płakać.
-Skąd wiesz?- spytał
-Marco mi powiedział- odpowiedziała na jego pytanie. Marco był razem z nimi redaktorem w gazecie "Ven y Canta" mogli na niego liczyć. A razem z nim Nata chodziła do studio.
-Ale przecież to nie koniec świata.- powiedział Federico, ale po chwili zdał sobie sprawę, że mógł inaczej dobrać słowa.
-Ja go kocham- odpowiedziała chcąc wstać z podłogi, ale znów Federico ją zatrzymał.
-Ja wiem nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało- powiedział. Dziewczyna znów usiadła na wcześniejsze miejsce.
-Myślałam, że on mnie też kocha, ale chyba to był błąd- powiedziała i uroniła łzę.
-Ej Nat nie możesz się użalać nad tym co było. Nie możesz się załamywać. Musisz być dzielna.-odpowiedział ocierając jej policzki.
-On mnie okłamywał, on mnie omamił, i zdradził- powiedziała i wtuliła się w niego. Nie wiedziała dlaczego ale w jego ramionach czuła się bardzo dobrze.
-Jeśli chcesz możesz u mnie nocować. Mam wolny pokój bo często tu nocuje Marco.- odpowiedział uśmiechając się do dziewczyny.
-A nie byłby to dla ciebie kłopot?- spytała
-Nie będzie- odpowiedział
-Dziękuje- powiedziała i skierowała się do pokoju. Po kilkunastu minutach bezczynnego leżenia usnęła.
Obudziły ją promienie słońca, które wpadały do pokoju przez niezasłonięte do końca okno. Spało jej się bardzo dobrze, zapomniała o wydarzeniu wczorajszego dnia. O Maxim o tej dziewczynie. Ubrała się i wyszła z pokoju. Fede siedział przy stole i jadł śniadanie. Podeszła do niego od tyłu i po cichu.
-Hej- powiedziała a Włoch drgnął lekko na krześle.
-Cześć jak się spało?- spytał
-Dobrze a Tobie?- spytała
-Też- odpowiedział, brunetka usiadła po drugiej stronie towarzysza i nałożyła sobie sałatkę i nalała sobie kawy. Tego dnia mieli wolne. W końcu była sobota.
-To co będziemy robić?- spytał
-Nie chcę Ci zawracać głowy. Wrócę do mieszkania po swoje rzeczy i wyprowadzę się do rodziców- odpowiedziała
-Wiesz jeśli chcesz to mogę iść z Tobą- powiedział z troską w głosie
-A mógłbyś?- spytała dość nie pewnie
-No jasne- odpowiedział i razem poszli do jej mieszkania. Gdy weszli do mieszkania w salonie spał Maxi. Natalia celowo trzasnęła drzwiami chłopak zerwał się z łóżka.
-Naty ja Cię kocham najbardziej, najmocniej na świecie- powiedział
-Nie wierzę Ci- powiedziała i nie patrząc na chłopaka udała się do swojego pokoju, spakowała walizkę i pudełko z dokumentami.
-Naty wybacz mi ja nie chciałem to nie tak- powiedział, chciał, żeby mu uwierzyła.
-Nie nie wybaczę Ci dobrze wiem, że to ją kochałeś, kochasz i będziesz kochał. Ja byłam tylko rozrywką, chwilową zabawką, uwierzyłam Ci i to był błąd. Dałam się nabrać. Popełniłam błąd.- odpowiedziała chciała wyjść ale chwycił ją za nadgarstek tak mocno, że karton, który trzymała w dłoni wypadł jej a zawartość jego rozsypała się po podłodze pomieszczenia. Ból przeszył ją od góry do dołu. Federico usłyszał pisk i postanowił wejść do środka. To co zobaczył go zaszokowało i zdziwiło. Maxi ściskał Natalię za nadgarstek i całował. Był przekonany, że dziewczyna od niego odejdzie ale się przeliczył. Wyszedł z mieszkania i poszedł na miasto. Wcześniej zadzwonił do swojego brata. Umówili się w knajpie prowadzonej przez jego dziewczynę. Wszedł i usiadł za barem.
-Hej- odpowiedział
-Siema co jest?- spytał Marco
-Nic- odpowiedział
-A co tam u Naty. Jak się czuje po tamtym?- spytał
-Wróciła do Maxi'ego- odpowiedział Pasquarelli
-Zwariowała- Marco nie wierzył w to co mówi mu jego brat.
-Najwyrazniej- powiedział, ściszając ton głosu. Marco spojrzał na niego.
-Fede czy wszystko OK?- spytał
-Tak. Raczej- powiedział niepewnie, wolno.
-Czy ty aby nie zakochałeś się w Navarro?- spytał
-Teraz już wiem, że tak.- odpowiedział
-To o nią walcz a nie siedzisz tu i się użalasz nad sobą- powiedział
-Chyba coś jest z Tobą nie tak, ona nadal kocha jego. Ja jestem dla niej tylko znajomym nikim innym- odpowiedział.
-Jeśli nie spróbujesz to się nie przekonasz- powiedział. Jego brat zawsze uważał wszystko za łatwe, każdy o tym wiedział. Federico według niego był tchórzem. Niczego nie potrafił zrobić sam. Ale kochał go w końcu był i jest jego bratem. Chłopak wyszedł bez słowa. Udał się w kierunku swojego bloku, jedyne czego tego dnia chciał to upicie się i sen. Ale co on właściwie sobie myślał, że dziewczyna, która jest ideałem pokocha go, zakocha się w nim. Teraz dopiero dotarł do niego sens słów jego dziadka "Bo jeśli chcesz być szczęśliwy musisz się wspinać, pomimo wszystkich przeciwności losu nie możesz się poddawać. Musisz być sobą, ale musisz też wierzyć w magię. Bo po chwili wszystko może ulec zmianie." Zaczął rozumieć dopiero pierwsze zdanie, ale drugie jeszcze do niego nie dotarło. Gdy wszedł do swojego mieszkania, rzucił klucze na szafkę, która stała obok drzwi. Kurtkę powiesił niechlujnie na wieszaku. A sam położył się na sofie, która znajdowała się na środku małego, ale przytulnego pokoiku. Gapił się w sufit jakby chciał w nim znalezć odpowiedz na swoje życie. Usnął, ale nic ciekawego mu się tej nocy nie śniło. Natomiast Natalia tej nocy nie mogła usnąć. Nie wiedziała czemu poddała się Maxi'emu przecież chłopak jej tak naprawdę nie kocha. Zaraz po tym jak Federico wyszedł. On wziął swoją walizkę i wyszedł. Cały czas ma przed oczami tą scenę. Po tym jak weszła do mieszkania, wzięła walizkę i karton, chciała wyjść, on ścisnął ją za nadgarstek tak mocno, że z bólu pisnęła dość głośno, wtedy wszedł Federico. Maxi go zauważył i pocałował ją chciała mu się wyrwać ale on jej nie dał. Widziała go ukradkiem jak na jego twarzy pokazuje się prosta kreska a on wychodzi. Potem Maxi odepchnął ją od siebie, uśmiechnął się szyderczo. Wziął swoją walizkę
-Jesteś naiwna. Wierzysz w każdą bajkę- powiedział i wyszedł a ona osunęła się po ścianie i schowała twarz w dłoniach. Sama nie wiedziała dlaczego jest taka głupia. Wierzy komuś, choć coś nie daje jej pewności, że to ten jedyny. Siedziała na parapecie z którego widok miała na przepiękną panoramę Buenos Aires. Na szybie pojawiły się krople padającego deszczu. Dmuchnęła na szybę i napisała na niej takie zdanie: "Bo miłość czasami znajduje się za ścianą." Nie wiedziała skąd jej to wpadło do głowy. Niczego nie była pewna. Chciała teraz komuś się wygadać. Nie miała tu nikogo. Rodzice w Rosario, siostra Lena w Paryżu a przyjaciółki wyjechały do Hiszpanii. Została zupełnie sama. Zasnęła oparta o zimną i mokrą szybę.
Obudził się słysząc szum padającego za oknem deszczu. Nie cierpiał takiej pogody. Bardzo powoli zwlekł się z łóżka i poszedł do kuchni, aby zrobić sobie kawę. Poszedł się ubrać. Chociaż w sumie mógł leżeć przez cały dzień. Była Niedziela, miał wolne. Ale był sam. Ubrał się tak jak zawsze ale trochę inaczej. Tylko osoby spostrzegawcze potrafiłyby zauważyć taki szczegół jak zmiana uczesania włosów. Wyszedł z domu, chciał odetchnąć świeżym i wilgotnym powietrzem. Wybrał las oddalony kilkanaście metrów od jego domu. Ale nie tylko on miał taki pomysł. Natalia również postanowiła się przejść i tak jak on wybrała las. Nie wiedziała dlaczego. Po prostu tak najzwyczajniej. Przeszła przez las i usiadła na małej polance. Zamknęła oczy. Federico też poszedł na tą samą polankę. Zobaczył ją i chciał się wrócić ale coś go podkusiło, coś go tknęło. Choć tego nie chciał poszedł do niej stanął obok.
-Czemu siedzisz tu sama bez swojego chłopaka?- spytał trochę zły.
-Nie mam chłopaka.- powiedziała po chwili.
-A Maxi?- spytał. Na twarzy Natalii nie pojawił się uśmiech, ale mina obojętności.
-Byłam tylko jego zabawką, sam to przyznał wczoraj wieczorem i się wyprowadził do niej- odpowiedziała ze złością albo czymś czego nie można określić. Federico poczuł jakąś pewność siebie. Ale ciągle nie był pewny czy odezwać się czy być cicho.
-A czy jesteś dziś... Czy masz jakieś plany?- spytał nieśmiało, niepewnie.
-Właściwie to nie- odpowiedziała
-To może pójdziemy do kina i na lody?- spytał
-W sumie czemu nie- odpowiedziała
-To co siedzimy jeszcze chwilę?- spytał Federico
-Tak- odpowiedziała. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę on zrobił to dokładnie w tym samym czasie. Patrzyli sobie w oczy. Obydwoje widzieli w nich jakąś głębie, szczerość, troskę, dobro. Znali się już jakiś czas i mogli do siebie przyjść z każdym problemem. Mimowolnie zaczął przybliżać się do jej uśmiechniętej twarzy. Był blisko niej otworzyła usta, żeby coś powiedzieć. Ale on położył na jej wargach palec
-Ja wiem, że możesz mnie za to znienawidzić. Ale ...- nic już nie powiedział. Jedną ręką przybliżył jej podbródek do swojego i pocałował ją. Po jakimś czasie oderwali się od siebie. Był przygotowany na to, że brunetka go spoliczkuje, ale ta tylko się szeroko uśmiechnęła i przytuliła się do niego.
  Wszystko co kończy się happy endem piszę się smutkiem, żalem. A żeby przejrzeć na oczy potrzebne jest rozczarowanie. A co do Federico i Natalii to są szczęśliwi i mają małą córeczkę Lunę.
                            ************************
I jak się podoba Fede i Naty?  W Argentynie zakończył się drugi sezon Violetty. Oczywiście NAXI, MARCESCA i BROMI kocham te pary. Piszcie kogo chcecie następnie.
Może napiszę coś jeszcze jutro. Ale nie jestem pewna.

4 komentarze:

  1. Ja cię BŁAGAM żebyś zrobiła one shot o Ludmile i Federicu !!!!!
    Naty i Fede mi kompletnie nie pasują ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe ♥♥♥
    W następnym, jak już pisałam pod poprzednim rozdziałem chciałabym Leonescę.
    Zapraszam do mnie: http://leonesca-amistad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. niesamowity <333
    Marco jako dobry brat *.*
    Maxi nie ładnie tak ;(
    Fede i Naty *.* <333
    next o Leonesce <333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra Fede i Naty do siebie pasują bomba

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla autora jak woda dla wielbłąda po podróży na gorącą pustynię. Pozostaw mi po sobie ślad to będzie dla mnie WIELKĄ motywacją !!!